Misja na Marsa

Po co? Dlaczego? Czy warto?

Takie pytania musiała sobie zadać amerykańska Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej, czyli NASA (National Aeronautics and Space Administration) uruchamiając program „Journey to Mars”. Najprościej byłoby odpowiedzieć, że przecież kiedyś ludzkość będzie musiała się z Ziemi wynieść – wprawdzie Słońce „połknie” Ziemię dopiero za jakieś 5 mld lat, ale już wcześniej jego temperatura uniemożliwi życie homo sapiens na naszej planecie. Prawdopodobnie 1 - 2 mld lat wcześniej nasza Droga Mleczna połączy się z Wielką Mgławicą Andromedy, która gna w naszym kierunku z prędkością 120 km/s - nie będzie to łagodny mariaż i ludzkość na pewno go nie przetrwa. Można by powiedzieć, że to jeszcze sporo czasu, ale kiedyś i tak trzeba o tym pomyśleć. Trochę bliższa perspektywa końca naszej cywilizacji to uderzenie w Ziemię sporej asteroidy – o skutki takiego kataklizmu wypadałoby zapytać dinozaury. Uderzenie mniejszych fragmentów asteroidy, czyli meteorytów, trafiło się całkiem niedawno w Rosji, niedaleko Czelabińska, w 2013 roku. Wprawdzie obyło się bez ofiar śmiertelnych, ale ok. 500 osób zostało rannych lub pokaleczonych.
Co ma do tego misja na Marsa? Otóż jednym z projektów tego programu jest dokładniejsze zbadanie asteroidy i analiza sposobów uniknięcia zderzenia Ziemi z takim obiektem. Najpierw, około roku 2020, załoga stacji Orion przebada asteroidę, która za pomocą specjalnej sondy zostanie ściągnięta na orbitę Księżyca, pobierze jej próbki i wróci z nimi na Ziemię.
Program całej misji prezentuje poniższy obrazek.

Wprawdzie eksploracja Marsa przy pomocy robotów trwa już ponad 40 lat, ale wciąż nie jesteśmy pewni, czy kiedyś było tam życie. Są na to przesłanki, ale wypadałoby je dokładniej zbadać. Musi to być poprzedzone projektami badań organizmu ludzkiego w warunkach długich podróży kosmicznych, rozwoju szeregu technologii, ukierunkowanych m.in. na wykorzystywanie surowców Marsa do produkcji paliwa, wody i tlenu, a także systemów komunikacji.

Około roku 2030 można spodziewać się załogowego lotu na Marsa. Jest to pomyślane jako misja 3-letnia, ale może to być podróż tylko w jedną stronę. Zgłaszają się już pierwsi kandydaci – pewnie wśród nich są dzieci, które dostały pałę z jakiegoś przedmiotu i nie widzą dla siebie przyszłości na naszej planecie...

Więcej o programie na stronach NASA.